Ostatnio siedząc na wykładzie, usłyszałem słowa, z którymi nie mogłem się nie zgodzić:
Choć mówiliśmy o literaturze, słowa te można przełożyć na wszystko, co ma związek z twórczością. Pisanie, rysowanie, gotowanie... Wymieniać można bez końca, ale skupię się na tych trzech kategoriach, ponieważ są mi najbliższe. I nie, nie czeka Was elaborat przepełniony mądrymi słowami z zakresu teorii literatury z uwzględnieniem tez Romana Ingardena.Żyjemy w czasach, kiedy twórczość to wyzwanie.
Według mnie najważniejszymi zasadami przy twórczości wszelakiej są trzy istotne sprawy - 1) zostało wymyślone tyle, że nie sposób wymyślić czegoś nowego; 2) otaczają nas schematy i - chyba najistotniejsze z mojego punktu widzenia - 3) oryginalność paradoksalnie może wynikać z umiejętnego miksowania schematów.
Co do literatury i rysowania (u mnie komiksów) - jest tyle typów bohaterów i schematów narracyjnych, że dobry i przemyślany wybór może przynieść sukces, sławę i WIELKIE pieniądze. Przykład mang: narwany bohater od czasów Goku z DragonBall króluje do dziś, spójrzmy na kąpanych w gorącej wodzie Luffy'ego, Naruto czy Natsu. Wyznają te same wartości, rozumem nie grzeszą, a mimo to zdobyli oddaną rzeszę fanów. Dodawanie elementów fanservisowych również się opłaca.
W powieściach najbardziej oklepany temat sieroctwa, odpowiednio podany, może zdziałać cuda, tak jak zadziałało to w przypadku Harry'ego. Proroctwa? Też, ale swoje pięć minut - śmiem sądzić - mają już za sobą. Współcześni czytelnicy nie chcą czytać o tym, że "wszystko było zapisane w gwiazdach, a ty, mój główny bohaterze, jesteś WYBRAŃCEM". Chociaż kto wie? Może znajdzie się ktoś, kto z przeterminowanego proroctwa uczyni zjadliwą perełkę?
Gotowanie to też twórczość, też wyzwanie, zwłaszcza jeśli natrafi się na wyjątkowego znawcę. Kucharze i amatorzy cały czas szukają coraz to bardziej skomplikowanych metod przygotowywania jedzenia, nowych, intrygujących połączeń smakowych. Gastronomiczny wyścig na oryginalność trwa w najlepsze.
W swoim prywatnym wyścigu postanowiłem przygotować muffiny czekoladowo-kokosowe z bananami. Do ich przygotowania będą nam potrzebne:
- 350 gramów mąki;
- 4 kopiaste łyżeczki kakao;
- 6 łyżeczek wiórków kokosowych;
- 2 banany;
- 150 gramów cukru;
- 2 jajka;
- niecałe 100 mililitrów mleka;
- 100 gramów roztopionego masła;
- 1/4 łyżeczki soli;
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej;
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia.
Na początku napisałem, że pisanie i gotowanie czasem u mnie zawodzą, kiedy są w parze. Dlaczego? Ano dlatego, że gastronomia to jednak w pewnym sensie chemia, która w spotkaniu z piórem i rozbuchaną wyobraźnią nie zawsze nadają na tych samych falach. Jednak nie poddaję się i, mam nadzieję, że z czasem ujrzę wynik tego związku.
Spodobał się przepis albo tekst zanudził na śmierć? Daj znać w komentarzu!
Znajdziesz mnie również na Facebooku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz