W każdym tego słowa znaczeniu.
Podaję proporcje na ok. 9 ciastek. Także śmiało je modulujcie (bazują na metodzie 1:2:3, o której w kilku słowach pisałem już tutaj).
Będziemy potrzebować:
- 50 gramów cukru;
- 100 gramów masła;
- 150 gramów mąki;
- 50 gramów masła orzechowego;
- 70 gramów posiekanych dowolnych orzechów (ja użyłem laskowych i nerkowca).
Następnie rozpuszczamy masło, ALE NIE TO ORZECHOWE (nie trzeba go rozpuszczać do końca, ponieważ ono i tak zostanie wymieszane dokładnie z resztą składników).
Kiedy masło i orzechy są już ostudzone dodajemy je do miski, w której znajdują się: mąką, cukier oraz masło orzechowe. Mieszamy masę, finalnie powinna mieć konsystencję modeliny.
Robimy z masy małe kulki, spłaszczamy je i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w 180 stopniach Celsjusza przez ok. 13-17 minut (ten wariant ciastek trzeba, niestety, potrzymać odrobinę dłużej, przynajmniej w przypadku mojego kapryśnego piekarnika).
Kiedy ciastka ostygną całkowicie, możemy je opcjonalnie zanurzyć w czekoladzie przygotowanej w następujący sposób: w kąpieli wodnej roztapiamy ok. 12 kostek czekolady (w gramach wychodzi to ok. 80 gramów) i dodajemy łyżeczkę masła orzechowego. Mieszamy do momentu uzyskania jednolitej konsystencji.
Smacznego!
Napiszcie po tym, jak wypróbowaliście ten lub inne przepisy! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz